Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 185.jpeg

Ta strona została przepisana.

Albo działka i lekką armatę wprowadził.
W tym toku wojsko stało przed południem trochy,
Acz dziwnie dobrą sprawą; wzdy jednak przepłochy
Nie małe być musiały między Chodkiewiczem
W czele a Lubomirskim, i bardziéj się niczem
Nie mieszał, jako kiedy różny od uchwały
Warszawskiéj wojska one komput w sobie miały,
A on je już, wsparszy się na królewskiém słowie,
Przed półroczem szykował w pracowitéj głowie.
Teraz kiedy czas minął poprawić erroru,
Choć go co w sercu korci, dobrego humoru,
Wesołéj fantazyi nabywszy postaci,
Nikomu i sam w sobie ochoty nie traci;
Lecz wybrawszy jednego z każdéj roty męża,
Podufałego serca, konia i oręża,
Takiemi się osadzi i gdziekolwiek jedzie,
Tysiąc takich przy boku albo więcéj wiedzie.
Zbroje na nim brunatne lasserują szmelce,
Koń dzielny pod nogami, na jakim topielce
Surowy Neptun gromi, gdy na morzu szarga,
Na takim bure wały swym trójzębem targa.
Tak i hetman w powagę cnego czoła rugi
Ubrawszy, skoro szyki objedzie raz drugi,
Skoro stwierdzi wątpliwych, serdecznym potuszy,
Na blizki kopiec cuglem bucefała ruszy,
Kiedy na kształt gradowéj pełnéj gromu chmury,
Zastępy się pogańskie walą ku nam z góry,
Rug tylko i szmer ludzi; jaki więc w nakrytem
Ukrop garcu sprawuje, gdy gęstém kopytem
Bita ziemia pod nami, jęczy jakby wzdychać
Żałośnie chciała, tak coś do nas było słychać.
A skoro wszytkie góry i równie po części
Co ich stawało, ona szarańcza zagęści;
Skoro Osman łakomy w swojém sercu miałkiem
Krwie naszéj chce, nas żywo, chce nas połknąć całkiem:
Obróci się Chodkiewicz czołem na swe szyki,
Gdzie widząc zgromadzone wszytkie pułkowniki
I rotmistrze, i wielką część z narodów obu
Żywéj młodzi, starego trzyma się sposobu
Zawołanych hetmanów, zdjąwszy szyszak z głowy,
Krótkiéj lecz zwięzłéj do nich zażyje przemowy:
„To pole, cne rycerstwo! na którém przezwiska
Polacy przez Marsowe nabyli igrzyska,