Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 219.jpeg

Ta strona została przepisana.

A ostatek skoro się łupami obciąży,
Pójdzie w nogi i na swe stanowiska dąży.
I tak ci Zaporo wce, z naszych ciurów zgrają,
Kiedy więcéj zdobyczy niż sławy patrzają,
Skropiwszy bisurmańskie swą krwią stanowisko,
Przegrali, uczynili z siebie śmiechowisko.
Już był przed Chodkiewiczem poseł z tak wesołą
Nowiną, że Kozacy z naszych ciurów smołą
Wzięli obóz pogański, i tylko już z nieba
Łaski bożej, a ludzi na posiłek trzeba.
Z tem śle rączo Sajdaezny do hetmanów, żeby
Żadną miarą kawałka nie upuszczać z gęby,
A zwłaszcza kiedy w polu nie ma ich co bawić,
Niech co rychléj pomogą bisurmanów dawić.
Przerażony na sercu Chodkiewicz w téj chwili,
Pojźry w niebo i widzi, że się słońce chyli,
Nie zda mu się wojsk ruszać już ku saméj nocy,
Wpaść w labirynty miasto niewczesnéj pomocy,
Czując to, co się stało prorockiemi duchy,
Że Kozactwo z ciurami jak na miedzie muchy,
Jako ptacy na zobi, padną na bogatym
Łupie, a Turcy mogą pokrzepić się zatym;
Obroń, Boże, żałoby z tak nagłéj pociechy,
Im bardziéj słońce piecze, prędzéj zmokną strzechy
Ztąd wierzyć, że wodzowie i boży hetmani
Święte mają anioły, którzy niewidziani
W takowych raziech zdrowe dyktują im rady;
Ale i ten może być pisany w przykłady.
Więc, że jeszcze przed swoją na koniu stał broną,
Otoczony dzielnego rycerstwa koroną,
Z serca westchnie i ręce obie w niebo dźwignie,
A łza mu łzę po twarzy gorąca poścignie;
„Twoja chwała, o wielki Stwórco świata! — rzecze
Gdziekolwiek słońce okiem przezornem zaciecze,
I w niebie i na ziemi i na morskiéj toni,
Na wieki wieczne swego światła nie uroni,
Tobie cokolwiek na tym podniebnym obszarze
Z prochu wstaje, w twéj mocy piszą inwentarze
Wojny nasze; ty na nich cieszysz, ty zasmucasz,
Ty królów, na tron sadzasz, ty ich z tronu zrucasz,
Ty, jeśli mówić może proch śmiertelnéj nędze,
Igrasz, Boże, swą siłą w ludzkiéj niedołędze;
Tobą słabi dnieją, dużych mdli twa siła,