Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 252.jpeg

Ta strona została przepisana.

Któremu, gdy całą noc niesłychanym krzykiem,
Jako kazał Mahomet w swoim alkoranie,
Budzi ich do pacierzy, gęba nie ustanie.
Każdy namiot starszego końską znaczy grzywą,
Przed którym co noc lampa gorywa oliwą,
I nie wprzód ją zagasi, aże nad tym światem
Gwiazdy zgasną i Febe poblednie przed bratem.
Ale niechby tam naszy wpadli okrom wstrętu,
Któżby im ręce trzymał od takiego sprzętu,
Który jako nam potém komisarze naszy
Prawili, u każdego wezyra i baszy
Tak bogaty, tak świetny, że choć złoto kopie,
Żaden mu pan nie zrówna w całéj Europie;
Każdyby brać niż się bić wolał i dla złota
Cisnąłby szablę drugi, taka jest ślepota
W podłych ludziach: bo szlachcic choćby był łakomy,
Wytrwać musi, śmierci się bojęcy widoméj.
A kiedyby się naszy zabawili lupy,
Turcyby się postrzegszy zebrali do kupy,
I bez wszelkiéj trudności nie mający wstrętu,
Garść naszych w takiéj cieśni znieśliby do szczętu.
Co widząc dobrotliwy Bóg przez onę słotę
Niewczesną swoich ludzi przygasił ochotę,
Mógł ci on wszytkich Turków uśpić bez pochyby,
Żeby ich naszy brali jako nieme grzyby;
Ale już swéj przez cuda przestał mnożyć chwały,
Ani nasze zasługi tyle wagi miały.
Ledwo z konia Chodkiewicz, nie spawszy noc całą,
Zsiędzie, ledwie że z grzbieta zbroję zdejmie trwałą,
Aż on Greczyn Weweli z Radułowym listem
Prowadzi się z obozu tureckiego i z tém:
Że hospodar wołoski w przyjaźni statkuje
Przeciw Koronie, którą i w tém prezentuje,
Kiedy życzy pokoju z Turkami z swéj chęci;
W czém lepiéj informują otwarte pieczęci,
Które skoro w zupełnéj przeczytają radzie,
Też chęci, też ofiary za fundament kładzie.
Pokój bardzo zaleca i dołoży tego,
Że teraz już poganie skłonniejszy do niego;
Prosi zatém, jako jest szczerym przyjacielem,
Żeby kto do wezyra przyjechał z Wewelem
Człek roztropny, któryby do szczęśliwéj zgody,
Pierwsze łomał z wezyrem Huseimem lody;