Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 269.jpeg

Ta strona została przepisana.

Toż skoro w morzu Tytan lampę zgasi jasną,
Skoro wszytkie zwierzęta, wszytkie ptastwa zasną;
Czarna noc i ciemna mgła cały świat zasklepi,
A słodki się sen cicho w zmysły ludzkie wrzepi;
Odważą się poganie aż pod nasze szańce,
W ręku swych zapalone trzymając kagańce,
Szukając Karakasza zabitego trupa,
I długo się błąkała ogniów onych kupa.
Aż poznawszy, z okrutnym płaczem, z bólem serca,
Uwiną go między dwa jedwabne kobierca,
I na wóz kładą kryty, w sześć bielszych od śniegu
Zaprzężony rumelców; inszego noclegu
Zmarłym kościom życzący; smutne zatém treny
I nagrobki, tureckie leją Hipokreny
O jego krwawéj śmierci, żałośnym powodzie,
Które jeszcze podziśdzień słychać w Carogrodzie.
Chcieli co ochotniejszy wypadszy z obozu
Pobrać tych nabożników, dostać z końmi wozu;
Ale na to podczaszy nie dał rzec i słowa.
„Niech się — rzecze — pogaństwo grzebie, niech się chowa,
I lew ma dosyć na tém, gdy chłopa położy,
Przestąpi go, a więcéj nad nim się nie sroży.
Niechciby go był Osman, jak Pryamus stary
Hektora Achillowi, nim włożył na mary,
Szczerém odważył złotem; lecz takiemi fanty
Umysł gardzi wspaniały; dosyć elefanty
Mężnemu lwu obalić, niechaj je niedźwiedzie,
Niechaj wilcy, on nie dba, zjedzą na obiedzie.“
Tak wielki Lubomirski Achillesa w męztwie,
W wspaniałém Scypiona wyrównał zwycięztwie,
Który, kiedy mu żołnierz niesłychanie piękną
Przywiódł dziewkę (na co więc i najtwardsze miękną
Serca; bowiem i sam Mars, choć go w sieci wpądza
Wulkan i pod siecią mu paskudę wyrządza)
Książęcéj krwie, od któréj gdy się tego dowie,
Że już jest z celtyberskim królewicem w zmowie
Allucym, chociaż branka z dobytéj Kartagi,
Odda oblubieńcowi cało i z posagi;
Przyda to wszystko złoto, które w leciech zeszli
Rodzicy z przyszłym zięciem na okup przynieśli.
I tąć dobrotliwością, z dziwem i pochwałą,
Od któréj miał przezwisko, wziął Afrykę całą.
Tak haniebnéj sromoty, klęski tak plugawéj