Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 275.jpeg

Ta strona została przepisana.

Wiecznie będzie pochwalon! i wam, wdzięczna młodzi,
Dziękuję, że was żaden niewczas nie odwodzi
Od rozczętego dzieła; jeszcześmy nie póty
W głodzie, żebyśmy mieli psy jeść, albo koty,
Albo trupy pogańskie; acz tego są jasne
Przykłady, że jadali ludzie swoje własne,
Przyciśnieni potrzebą; kędy naprzód starce,
Potém niewiasty, potém dzieci kładli w garce.
Tak się długo Rzymianom bronili Francuzi.
Nam pewnie dla nikczemnéj do tego kobuzi
(Ufam Bogu) nie przyjdzie, będziem za powodem
Jego świętym myślili, że nie pomrzem głodem.
Wy tylko, o rycerze wiary Chrystusowéj!
Cnotę i zwykłe męztwo położywszy w głowy,
Bo gdy z niego na niebie mamy opiekuna,
Rada nie rada musi za nami fortuna;
Zmocnicie się jak znowu i przetrwawszy tyle,
Nie tęsknicie zwyciężyć krótkiej jeszcze chwile.
Wyć-to już sześć trzymacie niedziel na ramieniu
Tego nieprzyjaciela, który w oka mgnieniu
Wielkie bierze fortece; i państwa i pany,
Przez jeden dzień pod jego padały dywany.
Wyście baszę Husejma, wy i Karakasza
Ręką swoją zgładzili; robota to wasza:
Pola trupem pogańskim szeroko usłane,
I krwią brody Dniestrowe ich zafarbowane.
Wyście pierwszy w ich ziemi w tak rozkwitłém gronie
Swe orły rozwinęli i krwawe pogonie.
Na was oczy wytrzeszczył świat z niezmiernym cudem,
Że tyla garść, z tak wielkim w szrankach stoi ludem.
Tedy już przepłynąwszy, mielibyśmy tonąć?
Nie wierzę, żeby to mógł kto z nas i wspomionąć.
Szubienic tu nie trzeba, ani żadnéj grozy;
Cnota każdego pęto, łańcuch i powrozy,
Która go tu zatrzyma, aż da Bóg poczciwie
Zszedszy z placu, ujźrym się na ojczystéj niwie.
Trwajmyż, wiedząc, co ciężéj cierpiéć nam przychodzi,
To nam zaś miléj późna pamiątka osłodzi,
A która i po śmierci wiecznie żyje — sława
Niech wam serca i siły, o bracia, dodawa.
A teraz wam imieniem Rzeczypospolitéj,
Znak wdzięczności żołnierzom od niéj należytéj,
Ci co tu w radzie ze mną mają władzę równą,