Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 283.jpeg

Ta strona została przepisana.

Chwali w rzeczy drugiego, a tymże zawodem
Subtelnie go oskarża; człowiek z piekła rodem.
Królu! człowiek-to godny, u pospólstwa wzięty,
O złoto i największe mało dba prezenty.
Domyślaj się ostatka, jeżelić ma wadzić,
Lepiéj go, jako mówią, przez nogę przesadzić,
Wzgardzić nim, nie dać mu nic, bo i koń o głodzie
Nie tak hasze, nie tak się boczy na powodzie.
Tacy-ć to podjadkowie monarchie walą,
Co królom złe i dobre, byle miłe, chwalą.
Usłuchał wszetecznice on król, które króle
Wschodnie deptał i sławne spalił Persepole.
Tyle u Aleksandra nocna Tais mogła,
Že miasto już poddane swą ręką zażogła.
Nie miał takiego szczęścia, nie miał tyle wiary
Kallistenes, filozof i przyjaciel stary;
Gdy się bogiem zwać kazał; do takiéj człowiecze
Serce przyszło rozpusty, a ten skromnie rzecze:
„Któż cię tak królu zbłaźnił? któż cię tak oszalił?
Żeś tyle ludzi pobił, tyle miast popalił,
Przeto się bogiem czynisz? Bóg daje, nie bierze,
Jako ty. O cóż będą do ciebie pacierze?
Nie słuchaj zauszników! nie wspieraj się wiszem!
Człowiek-eś, ani z wielkim równaj się Jowiszem“.
Nie mógł prawdy dosłuchać, którą, że mu radził
Kallistenes, z świata go Aleksander zgładził.
Drzewo czerw, rdza żelazo, mole księgi psują;
Ale kiedy pochlebcy pana opanują,
Ani tak rdza żelaza, ani mól papieru,
Ani drzewa, choć nie ma czerw inszego żeru,
Uszkodzi, jako kiedy którzy kłamstwem żyją,
Pochlebcy się któremu panu w kołnierz wszyją.
Toż gdy sparznie z przyjaźni za lada niesmakiem,
Aż zaraz z faworyta będzie zabijakiem;
Albo go kto przekupi; wié, że dla wziątku
Nic nie masz niestrawnego w serdecznym żołądku.
A że rzeczy najlepszéj najgorsza jest skaza,
Im był większy przyjaciel, tym większa uraza.
Takiego Dyonizy tyran miał przy boku,
Który od niego nigdy nie odstąpił kroku,
Pilny, wierny, posłuszny, i nie był nikt iny,
Przez którego-by wszytkie król wiedział nowiny.
Arystypem go na chrzcie, a potém z przezwiska