Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 338.jpeg

Ta strona została przepisana.

A wo Rady wołoskiéj do naszych hetmanów,
Żeby z ich karków ciężkich zepchnąć bisurmanów.
A potem zapomniawszy onéj swéj szczerości,
Uciekli z hospodarem jak mogli najprościéj!
Że Zygmunt na Gabora trochę posłał ludzi
Krewnemu cesarzowi? i to wojnę budzi?
To nie rzeczpospolita; z prywatnych dochodów
Wolno było królowi. Cóż do Siedmigrodów
Osmanowi? jeśli się z nami bije o nie,
Pytam, upomniałże się tego kto Koronie?
Ale zaraz do wojny, do mordu, do sieczy!
Posłów, których narodów prawo ubezpieczy,
Znieważać? Chciejże wiedzieć, że polskiéj swobody
Pełen świat i pierwéj przyjść do ostatniéj szkody
Zdrowia i fortun naszych gotowiśmy raczéj,
Niż słuchać upominków, dani i haraczy!
Wam, wam Wołosza takie należą tytuły,
Których natura jako wielbłądy i muły
Do ciężarów sprawiła; do tych-eście więcéj
Sposobni: znakiem w herbie łeb u was bydlęcy;
Żadnego dźwigać orzeł nie umie ciężaru;
Niech mu nikt nie przybiera cuglów i kantaru.
Jeśli Osman z Zygmuntem chce przyjaźni staréj,
To się obsyłać mogą wzajemnemi dary.
Inaczéj wszyscy pomrzeć Wolimy na łęku,
A tak twardego nigdy nie zgryziemy sęku.
Jednego wolnym głosem pana obieramy,
I póki żyw, inszego wspominać nie damy!
Więc i ty, jeśliś mądry, zaniechaj tych fabuł!“
Za tą przestał repliką durować i Raduł.
Krótko tylko kilką słów napomni uciętych:
Żeby więźniów nie wspomnieć na Cecorze wziętych.
Kto wie, jakoby ich ztąd mógł Dilawer cenić?“
Bez tego się wykupić lub mogą zamienić.
Z tą Raduł do wezyra gdy wraca nowiną,
Posłowie też do swego namiotu się kiną,
I ledwie się rozgoszczą, ledwie za warcaby
Siędą, ali Weweli z dwoma burkułaby
Przyszedszy, w sekrecie ich i prosi i radzi,
Ponieważ nigdy złego złym pozbyć nie wadzi,
Żeby kilku Kozaków, którzy zarobili
Na gardło, a jeżeli tacyby nie byli
W obozie i w Kamieńcu, choć Ruś prosta będzie,