Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 403.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy słońce wschodzi, albo w morzu narza,
Ziemia swe co rok owoce powtarza,
Tamto za ojca, ta na miejscu matki,
Zkąd rzekom wody ciekącéj dostatki;
Jeśli część lata, albo księżyc który
Uchybił danéj sobie pozytury?
Taż materya w różne się przetwarza
Formy: nie może być bez gospodarza
Świat, więc na jego kto pływa powodzi,
(Bom żywot ludzki przypodobał łodzi)
Niechaj o cichéj żegludze się pyta,
Łakomie wiatru fortuny nie chwyta.
Lubo-to wdzięcznéj przejażdżki chce zażyć,
Lubo towary swoje wyposażyć,
Zyskać na handlu albo onym świętem
Drugi i trzeci urobić talentem;
Niechaj mu będzie zdrowy rozum styrem,
Cnota i żądza pobożna Zefirem,
Który tak żagiel serca niech rozdyma,
Że cierpliwości kotwica wytrzyma.
Choć będzie woda spokojna i cicha,
Przestrzegam, niech nikt nawy nie wypycha,
Żeby mu z oczu ziemia miała ginąć,
A jaknajwcześniéj do portu zawinąć;
Bowiem kto w takiéj zginie zawierusze,
Nikogo morze nie cierpi bez dusze.
Więc lepiéj żywym z swym wysieść pokupem,
Niźli na piasek wyrzucon być trupem.
Kto sobie w niebie złote kładzie góry,
Kompas ma: bozkie i prawa natury:
Choćby sam Neptun, lucyper przeklęty,
Co tego morza zaswoił odmęty,
Wzburzył nań fale i wściekłe powodzi,
On stanie, dokąd z towarem cnót godzi;
Lecz komu z dumną ambicyą pycha
Serce na takiéj żegludze rozpycha,
Albo łakomstwo, które chce miéć tylo,
Co okiem zajrzy niesyty Akwilo,
Lub za miłości ślepéj idą szumem,
Kotwica z styrem, cierpliwość z rozumem;
Nie ważą boże i natury prawa,
Samopas lata za wichrami nawa,
Na port nie wspomni, o ziemi ni dudu;