Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 436.jpeg

Ta strona została przepisana.

Szpetnyś, zły, głupi, ale żeś bogaty,
Pięknyś i dobry i mądry z intraty.
Nie trzeba szkoły, mogą być z natury
Wszytkie natury i szczęścia tytuły.
A choćby utrzeć nie umiał kto nosa,
Gdy ma pieniądze, grzeczny przecie z trzosa.

Handel żydowski.

Pytam, potkawszy Żyda, gdy się w drogę wlecze:
Dokąd? do Jarosławia; a z czém? z głową — rzecze.
Bodajże cię zabito, niecnotliwy żydzie,
A któż głowę zostawi, kiedy w drogę idzie?
Chciéj mnie WMć zrozumieć, Mci panie, proszę,
Kto inszy ją dla kształtu, ja z potrzeby noszę.

Nie przystoi Żydowi z gołemi rękoma.

Zgadnijcie teolodzy, ja będę dowodził,
Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził.
Że musiał, chcąc starszego młodszy odrwić, ręce,
Słuchając matki, w skóry obłóczyć koźlęce.
I dziś chce-li Żyd czyję widziéć twarz wesołą,
Choć łeb goły, niech ręką nie wita go gołą.
Jeśli tak Jakób ojca, jeśli odrwił brata,
Ostrożnie trzeba z Żydem, choć ręka kosmata.

Żyd szromowaty.

Obaczywszy srogi cios u Żyda przez szczękę,
Znać, żeś nie czytywał ksiąg Mojżeszowych — rzekę,
Kędy wam dla wielkiego do sukien sekretu,
Pętlice rozkazano przyszywać, a nie tu,
Żebyście pamiętali zawsze, patrząc na nie,
Zakon boży i jego z nieba rozkazanie,
Ty, żebyś swą pętlicę każdego mógł czasu
Widziéć, trzebaby nosić źwierciadło u pasu.
Nie ja zły, krawiec winien, ale zjadł téż kata —
Rzecze Żyd — że go doszła za pracą zapłata.

Pan z włodarzem.

Powróciwszy szczęśliwie do domu z obozu,
Każę wołać włodarza, ledwie zsiędę z wozu:
Co tu słychać, włodarzu? wszytko dobrze — powiem
Najpierwsza, kiedy nas Bóg udarował zdrowiem.
Moje stado jak się ma? więcéj go czy tyle,