Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 452.jpeg

Ta strona została przepisana.

Od usarskiéj chorągwi. Nim przyniosą wódki,
Pytam tego, najwyżéj co siadł, o przezwisko,
Gawroński-m jest — odpowie, drugi przy nim blizko
Gąseckim się mianuje, Kaczorowskim trzeci.
Zamykaj, chłopcze, okna, nim który odleci.
Drwią ze mnie — myślę sobie — tylko jeszcze dudka
Niedostaje, nadzwyczaj zima to malutka,
Na nowe lato wiosna nie słychałem, oni
Gdy lecą z cieplic, gęsi, kaczory, gawroni,
Aż skoro czytam regestr, któż was — rzekę — skupił?
Potem na przeprosiny z niemi-m się i upił.

Dewotka.

Pytam, kto jest pijany? obaczywszy babę.
Powiedzą mi: dewotka, uważam syllabę:
Tać prawdziwie, pomyślę, dwie literze z przodka
Odjąwszy, nie zostanie jeno sama wodka.

Pańskie oko konia tuczy.

Wielkim u wszytkich, wielkim i u mnie to cudem,
Że sam jeździsz na koniu, bywszy tłustym, chudem —
Pytam u siebie w domu jednego szlachcica:
„Bo ja sam siebie pasę, konia zaś woźnica“.

Defluitacya podgórska.

Jeden szlachcic zawisłki (sic), drwiąc z Podgórza, pyta:
Którą wodą do Gdańska swoje spuszczam żyta?
Odpowiem; nie myślę ja o Wiśle, o Sanie,
Ani dla cła dział na mnie rychtują w Jordanie,
Bug daleki, zła droga wozić na Dunajec,
Tą wodą przez gębę kęs wyżéj Podhajec,
Pędem bieży za węgieł, moje chodzi żniwo,
Po trzy grosze gorzałka, po dwa grosza piwo,
Nie przeszkodzą mi sucha, nie przeszkodzą mrozy,
Zawsze bezpieczne, zawsze mam wolne przewozy,
Wiatr po dudach, kiedy przy nich rznie gądek wesoły,
Pełna go będzie karczma z bzdzinami na poły.

Nowa moda druku.

Pochołek choć mu nieraz bezpieczeństwo ganią,
Zawsze się w rzecz lub z panem lubo wdawał z panią.
Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu,
Aż mój służka, jak tuż był, wnet do rozhoworu.