Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Bożek Miljon.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

otrzymawszy dotąd wszystko czego chciał, oburzał się na niedołęztwo dotychczasowych wymagań, i postanowił powetować czas stracony. Sposobność była po temu. On także śledził interesa i zamiary domu, którego majątek, spokój i dobrą sławę miał w ręku; wiedział, że gdy raz Horeccy połączą się z rodziną księżniczki Stefanji, gdy raz majorat Wilhelma ustanowionym będzie, hrabia Feliks mniej powolnym stanie się dla niego. Więc wyrzekł sam do siebie — „dziś lub nigdy“, i jak zręczny szermierz wszystkie siły swoje zebrał i skupił, by zdobyć to co zamierzył. Lecz tutaj właśnie leżała trudność, bo zamiary jego nie były sformułowane wyraźnie. Żądania swoje chciał doprowadzić do wszelkich granic możliwości, a sam nie wiedział dobrze gdzie były te granice. Milczał więc uparcie, a milczeniem tem zwyciężył hrabiego.
— Słuchaj Ciarkowski, rzekł wreszcie hrabia pokonywając niecierpliwość swoją, i widząc się zmuszonym do gry otwartej; dla ciebie i dla córki twojej najlepiej będzie ztąd się oddalić; wynieś się z nią tam naprzykład, gdzie tylu dąży emigrantów — do Ameryki lub Australji. Koszta podróży i osiedlenia naturalnie biorę na siebie; zapewnię wam stały dochód dożywotni, oprócz posagu dla Andzi.
Hrabia mówił to powoli, z przerwami, i przeciw zwyczajowi swemu patrzał w oczy ex-kamerdynera,