Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Bożek Miljon.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

rzymskie z Cezarowych czasów. Wypisana była na niej wyraźnie nie tylko starość człowieka, ale starość epoki i społeczeństwa, której był jednym z reprezentantów; wypisane było na niej coś podobnego do moralnego bezprawia owych wyuzdanych czasów. W uśmiechu jego cynicznym znać było przeżytego rozpustnika, któremu z wychylonej czary ziemskich rozkoszy zostały same męty tylko. Starość jego nie wzbudzała szacunku; nie było w niej nic z tego ukojenia i tej łagodnej pogody, cechującej schyłek szlachetnie przeżytego wieku. Przeciwnie, znać w nim było jakieś bezsilne żądze, jakieś niewczesne żale, niewiarę w siebie i drugich, i troski tajone nie wzbudzające współczucia, jak gdyby kryły czyny nie znoszące dziennego światła.
Jednakże wyraz ten pochodził zapewne z choroby lub z dziwactw właściwych wiekowi; bo hrabia Feliks znanym był światu całemu, jako jeden z dobroczyńców ludzkości. Był członkiem wszystkich filantropijnych towarzystw, był pierwszym zawsze do niesienia głośnej pomocy bliźnim; imię jego błyszczało na czele wszystkich składek dla dotkniętych jakąbądź klęską.
Szeptano wprawdzie pocichu, że hrabia Horecki za młodu jeszcze korzystając z nieobecności brata, wyzuł go z majątku; ale musiała to być wierutna bajka — bo gdy tenże brat po długich latach powrócił do kraju, hrabia Feliks był zupełnie zrujnowa-