Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

mianom; wiadomości o szerokim świecie przeszły do rzędu dziecinnych bajeczek; mieszkańcy doliny przestali się zajmować wszystkiem, co leżało poza granicą muru, otaczającego dolinę. Genjalni ślepcy narodzili się wśród nich; odrzucili strzępy dawnych wierzeń i tradycyj, datujących się z czasów, kiedy ich przodkowie jeszcze widzieli; uważali je, jako bezwartościowe fantazje i zastąpili nowym, zdrowszym poglądem na rzeczy. Wraz z utratą wzroku zanikła w ślepcach część ich wyobraźni; natomiast wytworzyli sobie cały zastęp nowych pojęć, związanych ze zmysłami słuchu i dotyku. Zwolna Nunez zdał sobie sprawę, że jego pochodzenie, dar wzroku, znajomość cudów świata — nie zjednają mu wcale szczególnego uznania. A kiedy potraktowano jego nieudaną próbę wytłumaczenia czem jest wzrok, jako mętną wersję niedokształconej istoty ludzkiej, usiłującej nieudolnie opisać swoje indywidualne czucia — Nunez zrezygnował, trochę zmieszany, i począł zkolei słuchać wykładu ich nauki. Najstarszy ze ślepców zapoznał go z poglądami na życie, religję i filozofję. Wyjaśnił mu — mając na myśli Krainę Ślepców — że świat był ongiś pustem zagłębieniem w skałach, że zjawiły się w nim początkowo przedmioty nieożywione, którym brakło umysłu dotyku, a potem — lamy i inne stworzenia, które posiadają ledwo zaczątki inteligencji, wreszcie — ludzie, a wkońcu — anioły, które się poznaje po śpiewie i szeleście skrzydeł, gdyż nie dają się dotknąć nikomu. Intrygowało to Nuneza, póki nie pomyślał o ptakach.
Starzec opowiedział przybyszowi, że czas dzieli się na dwie pory: ciepło i zimno — co równało się u ślepców dniowi i nocy — i że jest dobrze spać podczas ciepła, a pracować w zimnie, tak, że obecnie, gdyby nie jego przybycie, cała ludność byłaby po-