Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co to znaczy: „ślepych“? — zapytał tubylec niedbale, przez ramię.
Minęły cztery dni, a piątego, pseudokról ślepców zachowywał ciągle incognito i żył pośród swoich poddanych, jako niezręczny i niepotrzebny przybysz.
Ogłoszenie własnego panowania okazało się dla Nuneza znacznie trudniejszem, niż przypuszczał, wciąż więc obmyślając zamach stanu, robił, co mu kazano, i uczył się zwyczajów i obyczajów Krainy Ślepców. Uważał, że chodzenie i praca po nocy jest pomysłem ogromnie niewygodnym i zadecydował, że przedewszystkiem ten właśnie zwyczaj zniesie.
Ślepcy wiedli życie proste, pracowite, pełne cnót i bardzo szczęśliwe. Pracowali, ale nie pod przymusem; mieli dość pożywienia i ubrania, jak na swoje potrzeby; ustanowili dni i okresy dla wypoczynku; wiele śpiewali i grali; kochali się i mieli dzieci.
Z niepojętą zręcznością i precyzją poruszali się w swoim zorganizowanym świecie. Wszystko tam było przystosowane do ich potrzeb: drogi przecinały się zawsze pod tym samym kątem i różniły się między sobą specjalnemi rowkami w chodnikach; wszystkie nierówności i przeszkody na polach i łąkach zostały oddawna usunięte. Obyczaje i sposób życia mieszkańców ułożyły się w ścisłym związku z ich potrzebami. Zmysły ich wydoskonaliły się niezwykle, tak, że słyszeli z odległości dwunastu kroków najmniejszy ruch innego człowieka — słyszeli nawet bicie jego serca. Intonacja głosu zastąpiła mimikę, a dotyk — gesty; obchodzili się z motyką, łopatą czy grabiami, jak najbardziej doświadczeni ogrodnicy. Powonienie mieli niezwykle subtelne; odróżniali różnice indywidualnych zapachów