Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

się piękną, najpiękniejszą na świecie; jej zamknięte powieki nie były ani czerwone, ani zapadnięte i wyglądały, jakby je miała za chwilę otworzyć; posiadała długie rzęsy, co było ogólnie uważane za poważne zniekształcenie. Jej głos był donośny i niemiły dla wydelikaconego słuchu młodzieńców z doliny. Z tych to powodów nikt się do niej nie zalecał.
Nadszedł czas, kiedy Nunez pomyślał, że jeżeli uda mu się uleczyć Medinę, chętnie pozostanie wśród ślepców do końca dni swoich.
Czatował na nią, szukał sposobności świadczenia jej drobnych przysług i wreszcie zwrócił jej uwagę.
Pewnej świątecznej nocy siedzieli blisko siebie w świetle gwiazd, a wśród gromady rozlegały się dźwięki słodkiej muzyki. Ich ręce się zbliżyły i Nunez odważył się uścisnąć smukłe paluszki. Delikatnie i czule oddała mu uścisk. Kiedy indziej, gdy spożywali posiłek w ciemnościach, dotknęła znów miękko jego ręki, a że ogień zapłonął w tej chwili żywiej, zobaczył bezgraniczną czułość na jej twarzy.
Postanowił wyjawić dziewczynie swoje uczucia.
Podszedł do niej pewnej letniej nocy, gdy przędła w świetle księżyca. W słabym blasku jaśniała, jak tajemniczy posąg ze srebra. Siadł u jej stóp i począł opowiadać, jak piękną mu się wydaje, jak ją kocha. Miał głos pieszczotliwy, mówił z czułym szacunkiem, bliskim lęku; a dotąd nikt jej jeszcze nie otoczył taką adoracją. Nie dała mu ostatecznej odpowiedzi, ale widać było, że słowa Nuneza trafiły do jej serca.
Odtąd rozmawiał z nią przy każdem spotkaniu. Dolina stała się światem dla przybysza, a świat poza górami, gdzie ludzie żyją w świetle słońca, zdawał