Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/86

Ta strona została uwierzytelniona.

W ciasnej i brudnej izbie panowały nieprzeniknione ciemności, z wyjątkiem jednego tylko miejsca, gdzie żarzyło się jakieś dziwne światło. Podszedłszy bliżej, mister Care przekonał się, że jest to kryształowe jajko, leżące w rogu lady sklepowej, blisko okna. Wąski promień światła sączył się przez szparę w okiennicy, padał na kulę i zdawało się, wypełniał całe jego wnętrze.
Panu Care przyszło na myśl, że zjawisko to nie było w zgodzie z prawami optyki, których się niegdyś, za młodych lat, uczył w szkołę. Wiedział, że promień może się załamać w krysztale i skoncentrować w jego ognisku, ale ta rozlewność światła kłóciła się jaskrawo z jego pojęciami fizykalnemi. Podszedł więc blisko, zajrzał do wnętrza jajka w chwilowym napływie ciekawości naukowej, która ongiś pokierowała nim w wyborze zawodu. Zdumiał się, zobaczywszy, że światło to nie było stałe; drgało i wirowało wewnątrz jajka, jakby to była pusta kula, napełniona jakąś fosforyzującą parą. Zaskoczony tem zjawiskiem, usunął jajko ze sfery świetlnej i zaniósł do najciemniejszego kąta sklepu. Błyszczało tam jeszcze przez jakie cztery, pięć minut, potem zamroczyło się powoli i zgasło. Kiedy umieścił je w wąskiej smudze promienia, poczęło natychmiast świecić znowu.
Dotychczas mister Wace mógł sprawdzić niesłychaną historję mister Care’a. Sam kładł wielokrotnie kryształ w promieniu światła (o średnicy, nie przekraczającej jednego milimetra). I w zupełnej ciemności, na podłożu z czarnego welwetu, kryształ niewątpliwie słabo fosforyzował. Blask jego posiadał szczególne własności i niejednakowo był widoczny dla wszystkich oczu: mister Harbinger, naprzykład, którego imę jest znane czytelnikom pism naukowych, w związku z Instytutem Pasteura, nie był