Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/88

Ta strona została uwierzytelniona.

tlnego, ukazywał jasny i trwały obraz oddalonego i osobliwego kraju. Nie miało to nic wspólnego z marzeniem sennem: obraz sprawiał wrażenie całkowitej realności, a im lepsze było oświetlenie, tem stawał się on rzeczywistszy i trwalszy. Był to wizerunek ruchowy, to znaczy — pewne przedmioty poruszały się w nim powoli i w określony sposób, jak przedmioty normalne, a zależnie od zmiany kierunku światła i pola widzenia, zmieniał się też i obraz. Było to, jakby kto patrzył przez owalną szybę na jakiś widok, zmieniając zaś położenie szyby, można było krajobraz oglądać z różnych stron.
Relacje pana Care, jak mnie zapewniał asystent Wace, były bardzo szczegółowe i całkowicie pozbawione zabarwienia emocjalnego, jakie charakteryzuje zazwyczaj halucynacje. Musimy jednak zaznaczyć, że wszelkie usiłowania pana Wace, aby dojrzeć coś podobnego w opalizującem wnętrzu kryształu — spełzały na niczem. Wrażenia obu mężczyzn różniły się wielce pod względem intensywności i możnaby twierdzić, że to, co było wyraźnym obrazem dla Care’a, przedstawiało się panu Wace w formie mglistych plam.
Krajobraz, który widział mister Care, był zawsze rozległą równiną i zdawało się starcowi, że ogląda ją ze znacznej wysokości, jakby z wieży czy z masztu. Na wschodzie i na zachodzie, w znacznej odległości, ograniczały dolinę czerwonawe skały, przypominające antykwarjuszowi jakieś dawno widziane obrazy, ale jakie mianowicie — nie mógł pan Wace stwierdzić. Góry owe ciągnęły się z południa na północ — mógł nawet określić ich kierunek według gwiazd, które były tam widoczne w nocy — ginąc w nieograniczonej perspektywie, niknąc we mgle oddalenia. Mister Care patrzył na ten krajobraz