Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.

relikwie i inne wszechmocne symbole wiary: medaliki tajemnicze i modlitwy. W sakwach miał ze sobą sztabę rodzinnego srebra, którego pochodzenia nie chciał wyjaśnić; z uporem niedoświadczonego kłamcy twierdził, że tego metalu nie było w dolinie. Wszyscy mieszkańcy stopili swoje pieniądze i ozdoby — opowiadał — gdyż nie potrzebowali ich tam, w górach, i dali mu, ażeby zakupił święte środki przeciwko strasznej chorobie. Można sobie wyobrazić tego młodego górala, o zaćmionym już wzroku, ogorzałego, niespokojnego, przestępującego z nogi na nogę. Górala, co nie znał obyczajów nizinnych, co kręcąc czapkę w rękach, opowiadał bystrookiemu, uważnemu księdzu swoją historję. Można sobie wyobrazić, jak chcąc powrócić do kraju, zaopatrzony w pobożne i niechybne lekarstwa, przyglądał się z niewypowiedzianą rozpaczą chaosowi spiętrzonych złomów w miejscu, w którem ongiś było ujście gardzieli skalnej. Nie wiem nic więcej o dalszych nieszczęściach przybysza, słyszałem tylko o jego nędznej śmierci. Biedny zbłąkaniec umarł zdala od swoich!
Gorączkowe opowiadania biedaka dały początek legendzie o rasie ślepych ludzi. Można tę baśń usłyszeć i dzisiaj.
Wśród zapomnianej i oderwanej od świata ludności straszliwa choroba szerzyła się nieustannie. Starym wzrok tak osłabł, że chodzili poomacku, młodzi widzieli, ale mętnie, dzieci były zupełnie ślepe. Życie jednak w tym otoczonym śniegami basenie górskim było łatwe, bez cierni i głogów, bez jadowitych owadów i drapieżnych zwierząt, pośród lam łagodnych, sprowadzonych tu ongiś łożyskami potoków przez pierwszych osadników. Ci, którzy widzieli, ślepli tak powoli, że ledwo sobie zdawali sprawę z tego nieszczęścia. Służyli oni za przewod-