Strona:PL Wells - Kraina ślepców (zbiór).pdf/90

Ta strona została uwierzytelniona.

Taras otaczała gęstwa przebogatej i wspaniałej roślinności, a dalej zieleniała rozległa łąka, na której spoczywały niezdarne jakieś stworzenia, podobne do chrząszczy, ale o wiele większe. Jeszcze dalej biegł ozdobny gościniec, wykładany różowym kamieniem, a z drugiej strony, zarośnięta czerwonemi szuwarami, równolegle do dalekich gór, płynęła rzeka. W powietrzu bujały stada ptaków, zataczając wspaniałe łuki, a wzdłuż rzeki wznosił się szereg okazałych budynków, połyskujących metalicznemi płaskorzeźbami i ozdobami; otaczał je las drzew, podobnych do mchów i porostów. Nagle coś zatrzepotało się kilkakrotnie w polu widzenia, jak drogocenny wachlarz albo rozkołysane skrzydło, i twarz albo raczej górna cząść twarzy z wielkiemi oczyma pojawiła się jakby z drugiej strony kryształu. Mister Care wzdrygnął się i tak był poruszony absolutną realnością tych oczu, że przechylił głowę, aby zajrzeć poza kryształ. Tak pochłonęło go badanie, że z największem zdziwieniem zdał sobie sprawę, iż znajduje się w zimnym, mrocznym sklepie, pełnym znanego zapachu metylu, zgnilizny i pleśni. Kiedy spojrzał znów, promienny kryształ zbladł i zagasł.
Takie były pierwsze najogólniejsze wrażenia pana Care.
Jego opowiadanie jest proste i szczegółowe. Od chwili, kiedy widok na dolinę rozbłysł przed jego zdumionym wzrokiem, wyobraźnia starca była silnie pobudzona, a kiedy począł rozpoznawać szczegóły wizji, zachwyt jego wzrósł do granic namiętności. Załatwiał sprawy całodzienne z roztargnieniem, nieprzytomnie; myślał bowiem tylko o chwili, kiedy będzie mógł powrócić do swoich badań. W parę tygodni po pierwszem ujrzeniu tajemniczego świata, pojawili się dwaj klienci, którzy naleganiem