Strona:PL Wincenty Korab Brzozowski - Dusza mówiąca.djvu/74

Ta strona została przepisana.
IV.

Magiczne blaski i fantasmagorye,
Które w mej duszy palą się od Wschodu,
Tak szarzejące, kiedy smętne norye
Zawodzą długim żalem, bez powodu!...

I zdaje mi się, że w zimnej fontannie
Jestem posągiem i tulę w uścisku
Boginię białą — a płacz, bezustannie
Na nas błękitny pada wodotrysku...

I nigdy dosyć łez, byśmy oboje
Mogli na zawsze zniknąć wśród ich toni!...
I wiecznie z wzrostem fal nowych łez zdroje
Płyną podlewać krwawy gaj Ironii...