Służba jego osobista składała się z dwojga służących niemców.
Tu, w tem mieszkaniu, dość przyjemnem, baron Wilhelm Schultz oczekiwał odwiedzin d-ra O’Briena.
W ambasadzie niemieckiej zajmował stanowisko zaufane, sowicie płatne.
Uważano go za tembardziej cennego, że doskonale obeznany był z życiem paryskiem i znał język francuski przewybornie.
Baron Schultz otrzymał polecenie zorganizowania systemu informacyi z całego Paryża i poblizkich miastu okolic.
Zadanie swe spełniał tem lepiej, że, rozporządzając kredytem bardzo dużym, prawie milionowym, rozsiewał pieniądze ze szczodrością, która go nic nie kosztowała samego.
Schultz utrzymywał stosunki bezpośrednie tylko z trzema osobami, przywódzcami znanymi bandy wywiadowców niemieckich, tak licznych w Paryżu, z których najpoważniejszy nazywał się doktór O’Brien, magnetyzer, hypnotyzer, o którym opowiadał Klaudyusz Grivot Robertowi Verniere.
Obadwaj znali go w Berlinie.
O’Brien, pochodzący z rodziny irlandzkiej, osiadły w New-Yorku, był rzeczywiście doktorem, odbywszy bardzo sumiennie studya lekarskie i chirurgiczne.
Lat obecnie 48 był człowiekiem wielkich zasług. Członek wielu towarzystw naukowych zagranicą i we Francyi, gdzie zdołał zjednać sobie poważne stosunki, korespondent kilku akademii, cieszył się wielkim rozgłosem.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/137
Ta strona została skorygowana.