Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/259

Ta strona została przepisana.
XXXVII.

Gabryel Savanne zagadnął najpierw doktora.
— Wszak pan pierwszy opatrzył odźwiernę?
— Tak, panie.
— Zechce mi pan powiedzieć swe nazwisko.
— Doktór Bordet.
— Gdzie pan mieszka?
— W Saint-Ouen.
— Czy to kula ugodziła panią Weronikę?
— Kula rewolwerowa kalibru ośmiu milimetrów... Jest to broń Lebla... To widać po ranie... Morderca użył tak zwanego rewolweru kawaleryjskiego nowego systemu... Kula stożkowata posiada wielką moc przenikania... O ile sobie zdaję sprawę, przebiła okolice orbit i wydostała się dołem czołowem z lewej strony.
— Co dowodzi — zauważył Daniel Savanne — że morderca biednej Weroniki stał na prawo od niej...
— Oczywiście.
— Czy może pan ustanowić, z jakiej odległości dany był strzał?
— Nie, panie sędzio śledczy, lecz w szpitalu św. Luhwika lepiej zbadają ranę, niż ja to mogłem uczynić tutaj, i będą w stańie oznaczyć ściśle tę odległość... Mój znakomity kolega, doktór Sermet, jest świetnym chirurgiem...
— Pójdę do szpitala św. Ludwika i posłucham objaśnień doktora Sermet.
Naczelnik policyi notował szybko.
Po chwili sędzia śledczy podchwycił: