„Kasa ogniotrwała przemysłowca, skutkiem zbiegu okoliczności, zawierała dnia tego sumę przeszło pięć kroć stotysięcy franków?“
Tym razem przerwała pani Verniere.
— Dobrześ przeczytał, nieprawdaż? — spytała — wszak pięćset tysięcy tam napisano?
— Tak, pięćset tysięcy franków — odpowiedział Robert, patrząc na żonę z miną zdumioną.
Potem, nie czekając nowego rozkazu, czytał dalej aż do słów, kończących artykuł:
„Śledztwo prowadzone jest czynnie.
„Pomimo tajemnicy, otaczającej tę potrójną zbrodnię, sprawiedliwość jest na śladzie winowajców.“
Jakby pod działeniem gwałtownego wstrząśnienia elektrycznego, Robert, czytając te ostatnie wiersze, wstał, z potem na czole.
Nie mógł zapanować nad przestrachem, który go opanował.
— Sprawiedliwość jest na śladzie winowajców! — powtórzyła Aurelia głosem złowrogim — wszak cię to przeraża, nieprawdaż?.. lękasz się, ażeby sprawiedliwość nie przyszła aż do tego domu, szukając bratobójcy?..
Robert już odzyskał panowanie nad sobą.
Nadając twarzy swej wyraz oburzenia, postąpił dwa kroki ku Aureli, skrzyżował jej spojrzenie ze swojem i tonem groźnym rzekł:
— A! zdaje mi się, że mnie oskarżasz ty, moja żona?..
— Tak, ja, żona twoja, oskarżam cię! — odparła chłodno pani Verniere.
Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/370
Ta strona została przepisana.