Strona:PL X de Montépin Bratobójca.djvu/422

Ta strona została przepisana.

cych siać postrach w okolicach Paryża, i rozuchwalać się z dniem każdym bezkarnością.
Te ataki dojmowały do żywego Daniela Savanne, który miał zamiłowanie i cześć dla swego zawodu.
Wszystko dałby na świecie, ażeby ustały te ataki, lecz jedynym sposobem było dowieść ich bezpodstawności, tylko dając jakiś rezultat.
A tego rezultatu nie można było ani prędzej ani później się spodziewać, ponieważ nie odnaleziono żadnego śladu.
Naczelnik policyi przybył na wezwanie sędziego śledczego i oświadczył, że dla działania nie czekał jego rozkazów.
Berthout, główny inspektor policyjny, wziął sobie za punkt honoru rozwikłanie tej zawiłej sprawy. Dobrał sobie współpracowników, wśród najbardziej doświadczonych kolegów, i śledził wraz z nimi, klnąc się, że musi mu się udać, jakkolwiek brakowało mu punktu wyjścia.
Następnie była mowa o Weronice Sollier.
Wieczorem dnia poprzedniego pan Savanne otrzymał od doktora Sormet szczegółowy raport o operacyi, której poddaną została ranna.
I Donosił o zupełnem powodzeniu tej operacyi i zarazem o ważnem i nieuniknionem następstwie dla rannej, to jest o zupełnej ślepocie.
Weronika Sollier niewidoma!..
To w znacznym stopniu zmniejszało doniosłość pomocy, jaką mogła wyświadczyć sprawiedliwości.