Strona:PL Z Krasiński Listy (Lwów) 3.djvu/21

Ta strona została skorygowana.

która jest u Boga wieczną i jedną, u nas doczesną i rozmaitą się staje, tj.podlega coraz innym kształtom a wyższym — piękności! Dziś dochodzim punktu, w którym duch nasz przechyli się ku nowemu poezyi pojęciu, ku przybraniu świeżych form, nieznanych, nieoglądanych dotąd, a szerszych niż przeszłe, a jednak tem czystszych, treściwszych, prostszych! Czem perystyl marmurowy grecki piękniał przy słońcu, i czem gotycka czarna katedra tęskniła przy księżycu, to i owo zleje się razem w wyższą potęgę, zawierającą całą rozmaitość i szerz katedry, całą jedność i prostotę świątyni; wprowadzim, że tak powiem, komy, punkta, rytm doskonale miarowy w ten las ogromny, szumny, rozrzucony gotycyzmu, na treść jego nieskończoną wynajdziem formę skończoną, która tę treść całkowicie odbije a odbije marmurowo biało! I stanie się ogół piękności, w którym będzie i człowiek i ta ziemia i niebo i Bóg razem, tak jak są w wszechświecie, tak jak są istotnie w duchu naszym, w tym jedynem Ja, które wszystko zawiera pod kształtem snu coraz rozbudzającego się jawniej. Już słyszę, jak ptaszęta poranku gwarzą i jak kwiaty o wschodzie słońca wonieją. Szekspira stanowisko było jeszcze, że tak powiem, dzikie i dziecinne: stał w pośród rozmaitości świata, obserwował fenomena, w głąb przyczyn nie zachodził, podobny w tem do szkoły filozofii Locka lub Kondyllaka. Sens jego moralny, ogólny taki: „Ty płaczesz, tobie serce pęka! ty krzyczysz: ja nieszczęśliwy! Spojrzyj, proszę cię, alboż to ty jeden? Patrzno: i tam łzy płyną i owdzie, serca pękają wszędzie i zawsze; taki życia tryb od kolebki urodzenia do trumny zapomnienia, wszyscy się zżymają i płaczą i cierpią. Pomyślno, czy to nie wielka buffonada tak rodzić się nie wie-