Ta strona została uwierzytelniona.
Idzie. Mistrz za nim wzrok zwraca swój
I głosem, miłym nad wsze pojęcie,
Rzecze: „Pójdź, synu, w moje objęcie!
Bo ty najcięższy przetrwałeś bój.
Weź krzyż, pokory będzie ozdobą,
Co górę wzięła nad samym sobą.”
Czcijcie kobiety; one w ziemskie życie
Wplatają róże niebiańskie w rozkwicie
Wieńcem miłości, co rostacza woń,
I ogień uczuć czystych wiecznie płonie,
Bo one w skromnéj i wdzięcznéj osłonie
Trzymają przy nim świętą swoją dłoń.
Wiecznie za prawdy obszary
Prze męża prąd dzikich burz,
I pędzą go zmienne mary
Pośród namiętności mórz.
W coraz inną chciwie stronę
W niepokoju spieszy znów;
Po za gwiazdy nieścignione
Gna go obraz jego snów.