Strona:PL Z obcego Parnasu (antologia).djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.
XXVII.

Niestety, ileż chwil méj młodości
Jam na zabawy stracił, aż żal;
Lecz dziś, by nie iść wbrew moralności,
Rzuciłem uczty, rzuciłem bal.
A jednak lubię szaloną młodzież,
Świetność, wesołość i gwar i tłum,
I wyszukaną niewieścią odzież,
I nóżki kobiet; jednakże tum
Prawie jest pewny, że w Rossyi całéj
Trzech par nie znajdzie zgrabniutkich nóg.
A wszak dwóch nóżek smutny, zmartwiały,
Czyliżem łatwo zapomniéć mógł?
O! nieraz we śnie ich widok drogi
Serce bolesnéj nabawia trwogi.


XXVIII.

Czyż je zapomnisz, o ty szalony!
W jakiéj pustyni, kiedy i gdzie,
Jakie was świata posiadły strony?
Gdzie się pod wami kwiat wiosny mnie?
W rozkoszach wschodu wszak wypieszczonych
Tu na północy nie został ślad
Na śniegach, waszych dotknięć stęsknionych,
Wyście lubiły, żeby się kładł