Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/356

Ta strona została uwierzytelniona.

Ma nieskalany pozostać na wieki.
Cóż nam dobrego, zacni posłańnicy,
Z obozu króla niesiecie? ... z milczenia
Wnoszę ... że nowe dla nas poniżenia!
Lecz wiedzcie, mieczem zdobytej granicy
Zakon nie cofnie ... raczej wszystko straci
W gruzach się zamków zagrzebie — w pustynię
Kraj kwitnący zamieni — i pierw zginie
Nim, choć najlichszy z zakonnej mej braci
Przyjmie hańbiący pokoju warunek! ...

„Mistrzu! — rzekł Gara Węgrzyn — „znasz cesarza
Mojego pana — wiesz ile poważa
Wasz zakon, i jak wysoki szacunek
Dla twych Ulrychu wielkich ma przymiotów.
On, co jest całych Niemiec naczelnikiem
Jak ojciec — duszą i sercem niemieckiem
Czuwa, nad każdem Germanii dzieckiem;
On, waszych sporów chce być pośrednikiem;
Lecz prędzej Polskę wojną zniszczyć gotów,
Niż ścierpi, aby w toczącej się sprawie
Zakon, uszczerbek miał w ziemiach lub sławie.
Nam zlecił, spełnić to wielkie zadanie.
Ty wiesz Ulrychu, — ile do tej chwili
Myśmy i czasu i trudów użyli
By wrócić zgodę, — kiedy niespodzianie
Snać, za przyczyną Najświętszej Dziewicy
Znajdujem w królu zmianę uczuć dziwną,
Że mistrzu! zamiast zbrojnej rękawicy,
My ci gałązkę przynosim oliwną."