Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/142

Ta strona została przepisana.

Na ziemię, która ze mgły się wychyla;
Która, — jak młoda Wschodu narzeczona,
W zazdrosny rąbek dziewiczy odziana,
Pierwszy raz stanie, piękna, odsłoniona,
Przed ognistemi oczyma młodziana.

VIII.

Mgły niżej spadły, — i moje spojrzenie
W dół, na podstopne zwróciłem przestrzenie;
Tam, mgły jak morze, gdy się odpływ zacznie,
Od stromych brzegów schodziły nieznacznie,
I między góry rosnące i skały,
Gwałtownym prądem przesuwać się zdały.
A pod powierzchnią téj przejrzystéj wody,
Kraj cudów, — jakieś zaklęte ogrody,
Gaj różnolistny w mych oczach wyrasta,
Wiosennym puchem i kwieciem okryty;
A z pośród kwiatów, wież i świątyń szczyty,
Jakby powodzią zalanego miasta,
W pół idealnem, w półsennem przezroczu,
W kończatych rzeźbach jawią się dla oczu.
Światło w gór przerwy, w promieniach idące[1]
Mgły na skał szczytach i jodłach wiszące,
Wiatrem splecione w dziwną grę kolorów,
Rój fantastycznych wywołały tworów.

Zdało się, — jakby z podwodnej pieczary,
Olbrzymich kształtów wypełzły poczwary;

  1. Bałcharz, jezioro wielkie w bliskości granic chińskich, do którego wiele rzek wpada, wypływających z gór Tarbogatajskich i Ałatahskich, a żadna z niego nie wypływa. Kotlina pomiędzy temi górami stanowi kraj zwany „siedmiorzecznym“.