Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/144

Ta strona została przepisana.

Szła śmiałym krokiem, niby Tytan nowy,
Wyżéj, i wyżéj... — do idei Boga.

IX.

Człowiek!... to pyłek
Do ziarka ziemskiego przypięty;
Z orszakiem błyszczących bryłek,
Przez nieskończoności żegluje odmęty,
I z trwogą mierząc te ciemne otchłanie,
Choć mu słoneczna świeci w drodze gwiazda,
Pyta, — gdzie dąży?... gdzie port w którym stanie?
I jaki cel ma ta jazda?
Na to On, głosem pioruna doń rzecze:
«Obszar, — iskrzącem nakryty sklepieniem,
«Z całą farb krasą, z wszystkich dźwięków brzmieniem,
«To świat! dla ciebiem stworzył go człowiecze;
«Dni twoje, w żywot zamknąłem nie długi,
«W łupinę ciała, kruchą, skazitelną,
«Wszczepiłem duszę, jasną, nieśmiertelną,
«A ziemia twem polem zasługi.
«Ty jesteś średnim ogniwem łańcucha,
«Jądrem mej myśli. Od ciebie do góry,
«Coraz lżejszemi podnosząc się pióry,
«Miliony istot, szczebluje w świat ducha;
«Od ciebie na dół, — w otchłanie strącony,
«Ciągnie się tworów orszak nieskończony,
«Co, biorąc, grubsze, cielesne okrycia,
«Gasi tę iskrę duchowego życia.