Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/153

Ta strona została przepisana.

Pierw — przed rozejściem w daleką drogę,
Na jedno miejsce plemiona mnogie
Zbierać się zwykły: by w drużnem gronie
Załatwić spory, zjednoczyć dłonie,
Wspólnie uradzić, — jak które plemię,
Ma zająć bliższe lub dalsze ziemie;
A dzień — z tak ważnym połączon celem,
Kończą igrzyskiem, ucztą, weselem.

Gdym z gór zstępował — cała dolina,
Którą szumiąca Lepsa przerzyna,
Coraz głośniejszem tętniała życiem,
Nowych stad, koni, ludzi przybyciem.
I gwar się zwiększał, — bo do wód szumu,
Ryk stad — i odgłos łączył się tłumu;
I wzrósł — gdy ludność stepu zebrana,
Jednym potężnym, grzmiącym, okrzykiem,
Jakby fal morskich wzburzonych rykiem,
Witała, swego władcę — Sułtana.

III.

Sułtan Kodar — w siedmiorzecznym kraju,
Nad licznemi miał władzę plemiony;
Od skalistych gór Tarbogataju,
Aż do śnieżnej — Ała-ta-hu ściany,
Z przygód, męztwa i rozumu znany,
Od podwładnych kochany i czczony.
Nie przez przodków — choć ich szereg długi
Sława jego i zaszczyty wzrosły,
Ale własne dzieła i zasługi,
Nad powierzchnię gminu go wyniosły.