Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/174

Ta strona została przepisana.
V.

Ale gdym w waszą zabłądził gościnę,
I pierś spaloną na stepowem wietrze,
Gór tych wolniejsze owiało powietrze;
Kiedym was zastał, jak wielką rodzinę,
Żyjącą w zgodzie, miłości, pokoju,
Liczną a sforną, i wrzącą do boju, —
O! rzekłem sobie: — Tu ojców duch stary
Nie zgasł, tu drzewo z silnemi konary,
Na ich grobowym wyrosło kurhanie. —
Dzięki wam!... Cześć ci Kodarze sułtanie!...
Gdzie mąż tak prawy, lud tak dzielnej ręki,
Tam jeszcze śpiewak, nie traci nadziei,
Że może kiedyś, w dalszych lat kolei,
Piękniejsze z gęśli wysnuje piosenki.