Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/18

Ta strona została przepisana.

Rycerstwo głośno powrotu żądało.
Wódz — widząc próżne groźby i namowy,
Nakazał odwrót — wojsko się cofało...
A wódz w rycerskim rzemiośle nie nowy,
Co noc z obozu, jak ostrożność każe,
Słał gęste wzwiady i zawodził straże.

XXX.

„Ostatniej nocy — granic naszych blizko,
Byłem samotrzeć wysłań na podsłuchy...
Coś się przemknęło, ja do ziemi nizko
Przymknąwszy ucho, słyszę szelest głuchy
Jak się ktoś pod me skrada stanowisko...
Wytężam pilniej i oczy i słuchy...
I przy niepewnej gwiazd tylko poświacie,
Że to był Prusak poznaję po szacie.

XXXI.

„Szpieg pewnie, wysłań dla wzięcia języka
Aby nas śpiących zeszli i pobili:
Ujrzawszy czujność... wpadł na koń... umyka...
Myśmy się za nim w też tropy rzucili...
Jużem kopiją sięgał przeciwnika,
Kiedy z blizkiego lasu, w tejże chwili
Mój koń, niedźwiedzia posłyszawszy ryki,
Wspiął się... w bok rzucił i uniósł mnie dziki.

XXXII.

„Chciałem go wstrzymać... wtem, pękły wędzidła
Koń czując wolą, jeszcze bystrzej niesie...