Ta strona została przepisana.
Str. 179, wiersze: 20, 21 i 22.
Mrok rozsiadł się na dole,
Wzrok go jeźdźca, choć bystry nie sięga,
Miliony świateł w górze,
Str. 180, wiersze: 7 i 8.
I długo bał się o każde tchnienie,
Bał się — czy cała świeża natura,
Pragnącej piersi zgasi płomienie.
Str. 181, wiersz: 5.
Grają tak dziwnem świateł odbiciem?
Str. 192, wiersze; 13, 14 i 15.
Trzody — co z pastwisk w auł wracały,
Przeciągłym rykiem, jakby do wtóru
Budziły ze snu echa wieczoru;
A psy żałośnie długo w noc wyły,
Rzekłbyś — nieszczęście jakieś wietrzyły.