Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/239

Ta strona została przepisana.

«To oaza!» krzyk radosny
Jednomyślny i rozgłośny
Huknął z całej karawany;
«Tak cudowna!... i tak blizko!...
«Czy to nie jest raj proroka?...
«Czy nie hurys czarnooka
«Założyła tu siedlisko?»
Biegną — trud już zapomniany;
Ani czuje nikt ciężaru,
Znojnych piasków, słońca skwaru;
Zda się jakby nowe siły,
Nowe dusze w nich wstąpiły.
Biegną... widzą brzeg urwisty,
A nad brzegiem obraz mglisty,
Co w zielonych ram obwodzie
W cichej, jasnej, drzemie wodzie!
Bo jezioro, jak zwierciadło,
Daje na swych wód błękicie
Tej oazie drugie życie —
Krok jeszcze...
Znika widziadło...[1]
Nikną wody, drzewa, chmurki...
Tylko widać w pustyni rozproszone wzgórki,
Które z piasków ostatnia napędziła burza.


∗                              ∗

Nagle! krzykiem wojennym rozległy się wzgórza;
Rozstępują się piaski[2] — a z piasków powstają
Na swych lotnych rumakach zbrojni Beduini;
Rzekłbyś — że to są duchy zabitych w pustyni,
Którzy na głos Allacha z grobów zmartwychwstają.


  1. Krok jeszcze... znika widziadło.
    Aż nadto wiadomy jest ów szczególny fenomen pustyni który Francuzi nazywają «Mirage». Puchler-Muskau w swej, po Afryce podróży, tak go opisuje; „Nagle zdało się nam, że widzimy dwa wielkie okazałe jeziora, po których rozsiane były cieniste wysepki i statki z żaglami. Zachwyceni tak cudownym widokiem, zapytaliśmy się o imiona tych jezior, w których woda tak czysta. Sam drogman uległ złudzeniu, lecz jeden z Arabów objaśnił nam śmiejąc się, że nikt w tej wodzie nie ugasi pragnienia, albowiem jest to tylko zjawisko, powtarzające się prawie co dzień, na wielkiej pustyni Sahara. Jakkowiek byliśmy przekonani, że widzimy tylko fantasmogoryą naturalną, niepodobna nam było wyjść z lubego błędu: obraz był dla zmysłów naszych rzeczywistością; dopiero przybliżywszy się doń na 500 kroków, zniknął tak nagle, jak nam się pojawił, niezostawiwszy najmniejszego śladu swojej bytności.
  2. Rozstępują się piaski i t. d.
    Beduini w pustyniach, mianowicie tam, gdzie są kępy piasku wichrami naniesionego, zagrzebują się w piasek, i z tych zasadzek, czychają na podróżnych i przechodzące karawany.