Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/24

Ta strona została przepisana.

Kiedy dziś klęcząc nad tobą schylona
Czułam nieledwie, jak twe serce biło,
Tyś przez sen, różne powtarzał imiona,
Imienia Ilhy w twych ustach nie było;
A jedno imię, w obcych imion reszcie,
Czułam, ach! czułam że było niewieście.

XLIII.

„Boś je powtarzał z takiem dzwięcznem brzmieniem,
Patrz!“... — i z pod rąbku co jej pierś okrywał
Ukaże, z lekkim twarzy zapłonieniem
Nóż, co przy piersi zatknięty spoczywał.
„O Panie! wyznam, tyś mnie tem imieniem
Ostrzej, niżeli tym nożem przeszywał;
Jam nóż chwytała, ach! bo w chwili szału
Chciałam mieć twoje serce bez podziału.

XLIX.

„Ale mi zaraz stanęła w pamięci
Twa dobroć — kiedyś nas, jeńców na wojnie,
Mimo odwieczne rodowe niechęci,
Nadał swobodą i obdarzył hojnie;
Któż dawnych uraz chętnie nie poświęci
Patrząc na sen twój, jak uśmiech spokojnie
Błądził po ustach, boć się słodko śniło!...
Cóż?... — kiedy Ilhy w twoich snach nie było!

XLX.

„Najmilsza — rzekłem — cóż ci w dowód złożyć,
Przysięgi, klątwy, czy wszystką krew moją?...