Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/241

Ta strona została przepisana.

Rozerwie i rozniesie po szerokim świecie
Kości — aż je czas zetli — a wicher rozmiecie.


∗                              ∗

Beduini w radości — huczno i wesoło
Zdjęli juki z wielbłądów i zwlekli do kupy
Kufry, paki i skrzynie, — potem siedli wkoło
Rozdzielić po bratersku zdybycze i łupy.
Prysły sznury rozcięte — i wieka odbite!...
Allach!... co za bogactwa!... tu: materye lite,
Tu: szale tkań Kaszmiru, owdzie: złote sprzęty,
I perły — co Pers nurek, w głębiach morskich ima;
I z dalekiego Indu przy woźne dyamenty;...
Tyle skarbów!... chce każdy pochłonąć oczyma;
Bo w ich blasku wzrok chciwy tak głęboko tonie,
Jak w przepaściach wieczności, przez które po skonie
Po przerzuconej kładce długo iść potrzeba,
By się dostać do bramy wiodzącej do nieba.


∗                              ∗

Wybrani starsi, dzielić zdobycze,
Skończyli podział; — lecz zgody nie ma...
Iskrzą się oczy... a na oblicze,
Jak z kubka losu rzucone kości,
Runęła z duszy gra namiętności:
Chciwość, co zawsze z zazdrością w parze,
Dzikie, stepowe zapala twarze;
W sercu — jak szabla w pochwie ukryta
Tai się zawiść, — a wierna ręka,