Który zbłądził w pustyni i dziwnem zrządzeniem,
Nadbiegł i wkrąg ich ścisnął, jak palec pierścieniem.
Opór tu niepodobny, zbyt nierówna siła;
Jeden tylko ratunek — w ucieczce; lecz próżno!...
Rzucili się do koni... przybiegli... za późno!
Jazda turecka już je pierwej pochwyciła,
A Araby — przed chwilą bogaci, zuchwali,
Zrąbani i związani, w jassyr się dostali.
Słońce kryło się w morzu; z morza powiew świeży
Dmuchnął na wpół uwiedłą naturę wybrzeży,
Wstrząsł liśćmi cytrynowych i oliwnych sadów,
Zerwał z ruin pnącą się gałąź winogradów,
I uleciał, wciągnąwszy woń róż i jaśminów. —
Z minaretów, krzykliwy odśpiew muezzinów[1]
Dwukrotnie wszystkich wiernych na modlitwę wzywał;
I cały świat się modlił — a od gór libańskich
Drgając ostatniem brzmieniem, czasem zalatywał
Daleki odgłos dzwonu świątyń chrześcijańskich.
Gwiazdy — ogniste głoski w księdze przeznaczenia,
Jaśniej, gęściej, gromadniej wytryskały z cienia
I świeciły na niebie; — na ziemi, czerniało,
I cichło... choć szum ciszę budził nieustanny
Morza, co w milion bryzgów o brzeg się łamało,
I w gajach cyprysowych mruczącej fontanny.
∗
∗ ∗ |
Od wybrzeży obszerna ciągnie się dolina,
Którą zdrój z gór lecący wężykiem przerzyna;
- ↑ Z minaretów krzykliwy odśpiew muezzinów.
Muzułmanie obowiązani są podług ustaw koranu, pięć razy w ciągu dnia oddawać się modlitwie; modlitwa powinna być poprzedzona obwieszczeniem (ezan). Ten ezan zastępuje miejsce dzwonów, których użytek nieznany Muzuł-manom; ogłaszają go z galeryi minaretów, tak zwani muezzini. Muezzin, według wyobrażeń islamizmu, nietylko wiernych wzywa na modlitwę, ale wszystkie narody świata.