Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/270

Ta strona została przepisana.

nóż nienawiści!... Cóż więc mam robić między nimi?
— Życie ludzkie — odezwał się głos z za szkarłatnej kotary — ma jednak swoje słodycze, i ty, jeżeli to sam zechcesz, przy pewnej z mej strony pomocy, doświadczyć ich możesz.
— Życie nasze ma jakie słodycze?!... — z głośnym śmiechem zawołał Antar, — życie nasze ma słodycze?!... Niechaj ci, królowo, Allach wszystkie przebaczy grzechy, lecz żartujesz sobie ze mnie. W naszem życiu, jedno tylko chwilowe cierpień zapomnienie poniekąd zbliża się do przyjemności, i to jeszcze ciągle należy je pokrzepiać wspomnieniami myśli i czczemi marzeniami. Na serce twej matki zaklinam cię, królowo, gdyż chcę znaczenie słów twoich przeniknąć, — okaż mi swoją opiekę: niechaj doświadczę choć jednej z tych słodyczy, które, wedle słów twoich, stanowią posag naszego życia! Przekonam się, z jakiej doliny są rodem i na jakich górach pasły swoje stada.
— Na oczy moje i głowę zaręczam — odpowiedziała królowa duchów spokojnych: — ja nie żartuję. Wiedz bowiem, synu Rebiewa, że z niezmiennej woli przeznaczenia, do istoty człowieka, żyjącego w towarzystwie sobie podobnych, przywiązane są trzy wielkie słodycze: słodycz zemsty, słodycz panowania nad podobnemi sobie stwo...
— Słodycz zemsty! — krzyknął Antar, z dzikiem wzruszeniem, przerywając mowę Peri. — Tak