Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/276

Ta strona została przepisana.

«Gość, gość przyjechał znowu do królowej, i już pozostanie tu na zawsze!»

...........................

Pogrążony w posępnych dumaniach, siedzi Antar u szkarłatnej zasłony. Królowa przychylnie gościa przyjmuje.
— Pokój z tobą, Antarze, synu Rebiewa! Z niecierpliwością czekałam na ciebie.
— I z wami pokój królowo — odpowiedział Beduin. — Przybyłem tu podziękować ci za łaski twoje. Doświadczyłem słodyczy panowania nad bliźnimi moimi. Jest wielka i zachwycająca, i nieledwie przyjemniejsza od samej słodyczy zemsty. Gdym opuścił twój pałac, obwołano mnie naczelnikiem i rządcą niezliczonych pokoleń, które jednocząc się przy mojej włóczni, utworzyły naród silny, mężny i bogaty. Przewodniczyłem im na polu bitwy i rządziłem ze swojego namiotu; wodzowie i bohaterowie cisnęli się około sznurów jego i z pokorą oczekiwali moich rozkazów. Nie może być nic wznioślejszego, niż widzieć tysiące tysięcy podobnych sobie istot, poruszanych jednem naszem słowem, czerpiących wolę swoją z ogólnego źródła naszych chęci, i aby spełnić myśli nasze, ochotnie czyniących ofiarę z własnych swych myśli, majątku, a nawet i życia. Stąd więc władca istotnie duszą i ciałem czuje się być wyższym nad człowieka; pojęcia jego podwyższają się, namiętności ograniczają i tracą całą swoją szkodliwą siłę z łatwości im dogadzania, a chęci jego zbliżają