Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/290

Ta strona została przepisana.

Dawał znaki, że czuł wielką trwogę.
Czyby tygrys zastąpił mu drogę?...
Czyby przed nim przepaść się rozwarła?...
Nie! — w tej chwili przez nieboskłon czysty,
Przelatywał meteor ognisty,
I nim ugasł z łomotem i trzaskiem,
Tak nieziemskim objął stepy blaskiem,
Takiem morzem świetlanego płynu
Oblał trawy — z ich puchem i kwiatem;
Że step — zdał się czarnoksięskim światem,
Z iskier: złota, szafiru, rubinu.

3.

Jeździec — młodzian w życia pełnej sile,
Mało zważał na niebios zjawisko;
Bo przy świetle, które trwało chwilę,
Dojrzał inne, — groźniejsze... tuż blizko.
Czterech konnych — w rzeczy dzielnych gońców,
Wprost nań biegło z czterech stepu końców;
W inne barwy, każdy był przybrany,[1]
Koń każdego, — innej był odmiany.
Widać — zdradnie został oskoczony,
A tu z nikąd pomocy, ni schrony.
Uciec!... hańba i niepodobieństwo!...
Czterech zwalczyć?... to istne szaleństwo!...
Więc się tylko — osadził w strzemieniu,
Za nóż chwycił — dla bliższej obrony,
I pozostał w miejscu niewzruszony,
Zdając resztę — swemu przeznaczeniu.

  1. W inne barwy każdy był przybrany.
    Ubiór Kirgizów, mianowicie zimowy, składa się z długiego baraniego kożucha, którego poły owijają się około nóg, a na to wciągają szarawary skórzane, zapuszczone w buty, pasem rzemiennym utwierdzone, — na głowie czapka spiczasta z baraniego kożucha, zwana „małachaj“, której skrzydła w czasie silnych mrozów zapuszczają się na kark i szyję, chroniąc twarz, i zostawiając zaledwie otwór dla oczu potrzebny. — Ubiór to nie estetyczny, ale praktyczny, od gwałtownych mrozów jakie w zimie bywają w stepach, zabezpieczający. — Kirgizy kochają się w jaskrawych kolorach, to też często zobaczyć można, że całe ubranie jest jednego koloru, czerwonego lub żółtego, którym skóra zwierzchnia „małachaja“, kożucha i spodni, jest zafarbowana. — Inni wyglądają zupełnie biało, jeśli skóra odzienia jest świeżo wyprawna i niefarbowana, inni nareszcie czarno, skoro się ich odzienie mocno zbrudzi.