Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/331

Ta strona została przepisana.

To wszystko — w dziwnem zwierciadła przezroczu,
W iskrach jutrzenki, w barwach tęczy grało.
Bo świat ten ziemski, ani takich wzorów,
Ani tak cudnych nie odbił kolorów,
Jakie dla twoich jawiły się oczu...
A tyś je rozbił! — cóż ci więc zostało?
Proch... ziemia... błoto!...

Twardowski.

Ej! szatanie,
Widzę zarywasz na nudne kazanie,
Zostaw je mnichom — wróć do własnej roli,
Mówmy... o pięknej naszej nieznajoméj.
Ty, tak przebiegły... wszystkich spraw świadomy,
Pewnie masz różnych notatek do woli...

Szatan (przerywając)

Cóż to? — czy chcesz mnie postrzydz w kanoniki,[1]
Abym wam nudne spisywał kroniki?
Od takiej pracy — uniżony sługa.

(po chwili milczenia).

O niej ci powiem, bo powieść niedługa.
Jest to sierota, jednego ma brata,
Który wesoło umie zażyć świata;
Panu Staroście, jest bardzo na rękę,
Że siostra wdzieje zakonną sukienkę;
Bo posag znaczny... Niby dla poloru,
Pomimo wezwań z królewskiego dworu,
Wolał sierotę oddać do klasztoru,
Gdzie baby tak jej przewróciły głowę,

  1. Alluzya do Janka, Archidyjakona Gnieźnieńskiego i Długosza, polskich Kronikarzy.