Ta strona została przepisana.
Żyd (który wyszedł z alkierza i przybliżył się do rozmawiających, ujrzawszy Twardowskiego)
To on! aj gwałtu!... oj będzież tu bieda!
(w przerażeniu cofa się i ucieka do alkierza)
Twardowski (do siebie)
To mi bies piwa kwaśnego nawarzył!
Czekaj psie czarny, za te wszystkie psoty,
Do takiej ciężkiej wprzęgnę cię roboty,
O jakiej — łeb twój barani nie marzył.
Sasin (do Żyda bladego i drżącego, którego służba za kołnierz z alkierza wyprowadza)
Chodź żydzie — gadaj — ten Niemiec ci znany?
Żyd (kłaniając się, do Starosty)
Wielmożny Panie!...
Starosta (groźno)
Cóż prawdy się dowiem?
(Żyd milczy)
Sasin.
Sasin (przyskakując do Żyda z kordelasem)
Ja go ośmielę.
Żyd (przestraszony)
Już powiem!... już powiem!...
(mówi i chowa się za służbę, która go trzyma)
To rabuś... oszust... cygan nad cygany...