Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/356

Ta strona została przepisana.
Żyd (wynosi się chyłkiem do alkierza, ale otworzywszy drzwi, cofa się z przestrachem i jeszcze prędzej je zamyka)

Nu, to już po nas!

Szatan (do myśliwych)

Weźcie Waszmość czasze,
Kiedyż właściwiej oddać się radości?
Żydzie, staw miodu na przyjęcie gości.

(Żyd się chowa za myśliwych. Szatan ze stołu, który służba myśliwska w ciągu poprzedzającej sceny zastawiła, z pomiędzy kilku czasz stojących, bierze jedne i śpiewa przedrzeźniając śpiew myśliwych)

Hej! pijmy, użyjmy, co dzisiaj to nasze.

(pije, z czaszy płomień bucha)
Twardowski (wesoło)

Szatan jak widzę w dobrym dziś humorze,
Pewnie nam jaką sprawi krotochwilę.

Myśliwi (załamując ręce)

Cóż my poczniemy?

Hanna (składając ręce i wznosząc oczy do góry)

Miłosierny Boże!
Ty nas przynajmniej nie opuść w tę chwilę.

Justysia (na swojem miejscu przy piecu, nie zważając na tę całą scenę, śpiewa)

Luli, mój mały, w śnie słodkim luli,
Niech cię Stróż-anioł skrzydłem otuli.

(słychać zewnątrz mocne krakanie)