Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/39

Ta strona została przepisana.

Jednej, dla niego strasznej tajemnicy,
Że kochał — tylkoż kochał bez nadziei.

VII.

Książę Ziemowit, był już pan niemłody,
Trudy — skrzepiły w nim siłę i męztwo;
Gdy wdowiec — pojąć w powtórne małżeństwo
Zamyślił, pannę przecudnej urody
Jadwigę, córkę księcia na Zembicy.
Tak była piękna, że goszcząc na dworze
Karła cesarza, nad nią, w owej porze
W Niemczech, nie było piękniejszej dziewicy.
Dumne landgrafy, cesarstwa lennicy,
Korząc swe czoła, dali hołd powinny
Królowej wdzięków; a śpiewacy Minny,
Biorąc natchnienie z ócz słowiańskiej dziewy,
Jej poświęcili i arfy i śpiewy,
Zowiąc w języku zalotnej grzeczności,
Gwiazdą turniejów i słońcem piękności.
Książę — gdy głosy jej chwałę rozniosły,
Z prośbą o rękę, wyprawił swe posły;
I jakiż tryumf możnowładcy dumie!
Gdy w licznym książąt i rycerzy tłumie
Chcących zawładnąć tym skarbem na ziemi,
Jemu pierwszeństwo dano przed wszystkiemi.
Książę — swą żonę kochał aż do szału;
Nie był to ogień młodzieńczej miłości,
Lecz jakaś głownia sztucznego zapału,
Skrząca iskrami dumy i zazdrości.
Bo na sam widok tej książęcej pary,