Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/398

Ta strona została przepisana.

Którego sobie przypomnieć nie żądał,
Bo się z obawą i dziko oglądał.
Mnichu! o mnichu! czyliż w myśli twojej,
Gdy zniknąć mają wątłe życia szczątki,
Stanęła przeszłość i złudzeń pamiątki?
Lecz wreszcie, przemógł stracił śmierci — bo siły
Gasnące prawie, — na chwilę wróciły;
Wziął rękę starca, przycisnął do łona
I mówił głosem, który w ustach kona:

IV.
«Ojcze! posępny między was przybyłem;

«Być nawet może, że myśli zbawienia
«Moją tęsknotą nieraz wam skłóciłem,
«I cichy spokój świętego schronienia.
«Oto są mego życia tajemnice!...
«Nieszczęście było sieroty udziałem;
«Wzrosłem, nie znając co dom, co rodzice,
«Rodzinnych pieszczot nigdy nie widziałem;
„Igraszki dziecka, wraz z chwilą przyjemną
«Jak sen, jak mara, znikały przedemną;
«I kiedy moi rówieśnicy mali
«Z wesołym śmiechem w koło mnie igrali,
«Jam się już w myślach zapuszczał — i tonął;
«Napróżno ogień czysty z całą siłą
«W tęsknej, młodzieńczej piersi mojej płonął,
«Nie miałem kogo kochać!... serc nie było.
«Niestety! taić musiałem, nieśmiały...
«Chroniąc się wzgardy ludzi obojętnych,
«Silne wzburzenia uczuć mych namiętnych,