Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/404

Ta strona została przepisana.

Wznosiło umysł — z ust do ust przelata,
Do pokoleń z pokolenia.

Jak się przyjmuje posłańca boskiego,
Tak każdy ze czcią się korzył,
Aby powitać, co geniusz dla niego
Mową i pędzlem utworzył.

Do ognia, jaki pieśń dawną odznacza,
Płonęło słuchaczów czucie;
A do płomiennych tych uczuć słuchacza,
Wieszcz, żywił ognie w swej nucie.

Żywił, podsycał — szczęśliwy gdy dźwięki,
Umiał przelać w naród cały;
Gdy w głosie ludu, duch i myśl piosenki
Czysto mu nazad odbrzmiały.

Gdy mu widomie z zewnętrznego świata,
Stawali boscy niebianie,
Których wieszcz nowy, w zimne nasze lata,
Ledwie w sercu, pojąć wstanie.
1836 r.