Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/70

Ta strona została przepisana.

Czyli już ziemia dla niej ponęt nie ma?
Że tęskną myślą, tęsknemi oczyma
Pogląda w niebo — jak gdyby na niebie
Prawdziwe szczęście znalazła dla siebie.
Młoda i piękna! — i gdzież są przyczyny
Łez i cierpienia?... czyż w duszy dziewczyny,
Gdy się jej młodość w każdym kwiatku śmieje,
Gdy ją świat wabi, gdy ją rozkosz nęci,
Czy smutek może wytrącić z pamięci
Że na nią czeka — przyszłość i nadzieje?...
Przyszłość! nadzieja!... ach! te dwa wyrazy,
Gdy w okół młodej myśli się obwiją,
Jakże czarowne nawodzą obrazy,
Jak noszą duszę za światów granicą!
Niech staną we śnie — sen urozmaicą,
Niech zabrzmią w pieśni — a pieśni ożyją,
I młodość wierzy w tym pierwszym zachwycie,
Że najpiękniejszem darem niebios — życie.
I czemże wtenczas smutek? — chmurka blada,
Która na chwilę blask słońca zaciemi,
Powieje wietrzyk, a ona przeleci,
Lub w mgłę się zmieni i we mgle opada:
I znów pogoda — i znów słońce ziemi,
Młodości — szczęście zaświeci.

7.
STARZEC.
«Dopókiż na mem chylącem się czole
«Zbierać się będą cierpienia i lata?
«I pókiż będę na ziemskim padole