Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/82

Ta strona została przepisana.

Lichy robaczek, choć w nim iskra Bóztwa świeci,
Sprzykrzywszy z sobą, z Bogiem chciał spróbować wojny.
Bóg skinął, — i w straszliwej żywiołów zamieci
Znikły ludy, — i góry zatonęły w morzu.
Jedna tylko od Boga wybrana rodzina
Po wód bezbrzeżnych żegluje przestworzu,
I ona zbawia ludzkość — i dzieje poczyna.
Świat znowu się odrodził i ludy powstały;
Ale to były tylko robacze mrowiska,
Żyły, — lecz żyły bez chwały
I ginęły — bez nazwiska.

Świetniejsze cnót i męstwa stawią nam przykłady,
Synowie dawnej Hellady;
Każdy zakąt ich ziemi, ich pomników szczątek,
Każdy odłam świątyni, kolumny, grobowca,
Dla badacza i wędrowca,
Są dzisiaj światem pamiątek.
Ileż tam widzi męstwa i poświęceń ile? —
Trzystu broni Termopyle
Przeciw nieprzeliczonej nieprzyjaciół sile,
Trzystu legło, w obronie swych praw i wolności.
A ów wąwóz dzikiemi najeżony skały,
Przetrwał ciąg wieków — jako pomnik chwały,
I przejście — do nieśmiertelności.
Ufny Pers w swych służalców milionowym roju,
Przeraził ziemię — gdy swą potęgę rozwinął,
Marzył, — o świata podboju,
A pod Maratonem — zginął. —