Strona:PL Zieliński Znaczenie Wilamowitza.pdf/12

Ta strona została uwierzytelniona.

otóż ten jego udział w cudzych pracach — naprzód przyjaciół i ziomków, a zczasem w miarę rośnięcia jego sławy i obcokrajowców — też należy uwzględnić przy sądach o jego zdolności krytycznej, i wtenczas ona nam się wyda wprost fenomenalną: tylko człowiek posiadający taką jak on wprawę i przenikliwość mógł rozwinąć pod tym względem tak szeroką działalność, zostawiając jednocześnie tyle czasu dla własnej pracy naukowej.
Zasadniczo, powiedziałem przed chwilą, łączył on krytykę tekstów z ich interpretacją, i ta ostatnia strona jego działalności daleko więcej interesowała szerszą publiczność, niż owa pierwsza, ponieważ do interpretacji należy także i przekład. Otóż za klasyczne wydania krytyko-egzegetyczne przezeń opracowane należy uważać: przedewszystkiem jego dwutomowego (w pierwszem wydaniu) Heraklesa eurypidesowskiego, jedną z podstawowych książek, którą zawsze polecam początkującym hellenistom dla wprowadzenia ich w studjum antycznej tragedji wogóle, następnie Hippolita tego samego poety, następnie całego Eschyla, a poniekąd i Pindara i nawet Platona, gdyż w poświęconych tym dwóm pisarzom dużych dziełach znajdujemy wiele przyczynków do ich krytyki i interpretacji. Umyślnie nie włączam do tej serji wydań jego ostatnich lat, a więc „Sądu rozjemczego” Menandra, „Iona” Eurypidesa, „Lizystraty” Arystofanesa i „Prac” (nie „Prac i dni” wskutek pożałowania godnej zachcianki wydawcy) Hezjoda. Te wydania bowiem nie stoją na poziomie owych pierwszych; mam wrażenie, że wydawca w świadomości, że rozporządza już niewielką liczbą lat życia śpieszył się wypowiedzieć to, co miał do powiedzenia, nie bardzo dbając o wydzielenie wartościowego materjału z masy niewartościowego. To oczywiście nie przeszkodziło jego pochlebcom wychwalać także i te mniej cenne wydania, ale z nimi właśnie nigdy nie mogłem się porozumieć. Natomiast do dojrzałych i zdrowych owoców jego talentu interpretatorskiego należy dołączyć niezliczone większe i mniejsze przyczynki, rozsiane po wszystkich omal jego dziełach, gdyż interpretatorem był zapalonym, uważając interpretację za właściwą i najrozkoszniejszą czynność filologa, i korzystał nawet w swoich dziełach systematycznych z każdej sposobności, by ją zastosować. Spodziewamy się, że przygotowany przez jego uczniów skorowidz imienny i rzeczowy jego nad wyraz obfitego dorobku naukowego ułatwi czytelnikom korzystanie z tych skarbów.
To przywiązanie Wilamowitza do interpretacji było zupełnie uzasadnione: w tej bowiem dziedzinie jego działalność naukowa była zdaje się najbardziej przełomowa. Jako spadek po starohumanistycznem gimnazjum pozostała w filologji naukowej pewna wyłączność, ograniczająca zadanie interpretacji do formalnych problemów; neohumanizm uduchowił ten prąd wprowadzeniem żywiołu historycznego, ale samej zasady wyłączności nie usunął. Swój najjaskrawszy wyraz znalazła ta tendencja w Lipsku i w osobie Gotfryda Hermana w pierwszej połowie w. XIX. Właściwym utworem neohumanizmu była interpretacja realna, którą z Getyngi, owego gniazda neohumanizmu, przeniósł do Berlina Fr. A. Wolf (do nas, jak wiadomo, jego uczeń